Samotność i osamotnienie

Kiedy doświadczasz samotności?

Ujmując samotność w wartościach egzystencjalizmu, możesz spojrzeć na nią, jak na nieodzowny elementem naszego świadomego bycia w świecie. Czujesz ją wówczas, gdy dotykasz swojego indywidualizmu, kiedy czujesz się odrębny i różny (na przykład w chorobie).  W dojrzałej dorosłości samotnie doświadczasz także odpowiedzialności za siebie, za swoje wybory i ich konsekwencje. 

Na samotność możesz spojrzeć także z perspektywy ontycznej, jako continuum relacyjne pomiędzy biegunami ja – my, ja – grupa, ja -wspólnota. W tym znaczeniu samotność pojawia się wówczas, gdy zbliżasz się bardziej do siebie, jednocześnie oddalając od innych. Bycie w obu tych biegunach wydaje się naturalną potrzebą człowieka. Potrzebujesz bowiem być zarówno w relacji z innymi, jak i doświadczać samotności w pewnym oddaleniu od reszty – pobyć samemu, odpocząć w ciszy, pójść na samotny spacer lub milcząco zanurzyć się w ulubionej lekturze. Potrzebujesz naturalnego ruchu „od do”.

Osamotnienie

Jeśli jednak samotność nie jest potrzebą chwilowego oddalenia się od innych lecz konsekwencją powtarzalnego wzorca wchodzenia w relacje z innymi, bez możliwości zbudowania bliskich kontaktów, to staje się osamotnieniem. Osamotnienie możesz odczuwać, jako przewlekłe cierpienie, wynikające z poczucia braku łączności z innymi, bycia opuszczonym, porzuconym czy niezrozumianym. Tak, jakby trudne lub niemożliwe byłoby wykonanie ruchu „do” innych, na przeszkodzie którego może stać lęk lub wstyd, które znów hamują naturalną zdrową agresję sięgania do środowiska po drugiego człowieka oraz ufne poddanie się w byciu sięganym przez innych.

Ciekawie różnicę pomiędzy samotnością a osamotnieniem przedstawia socjolog Jan Szczepański. Jego zdaniem człowiek samotny to człowiek, który z różnych przyczyn nie ma kontaktu z innymi ale pozostaje w kontakcie ze swoim światem wewnętrznym. Człowiek osamotniony natomiast nie ma kontaktu z innym i z samym sobą. Jak pisze Szczepański:

„Osamotnienie może więc być także wynikiem niemożności schronienia się w samotności swojego wewnętrznego świata, jeżeli nie uczyliśmy się żyć i działać w tym naszym wewnętrznym świecie.”

Jak wpływa na nas osamotnienie?

Podczas gdy przejściowo doświadczana samotność może być odczuwana jako element wzrostu, długotrwałe osamotnienie może zagrażać zdrowiu psychicznemu, stanowiąc poważne obciążenie.  Brak relacji, opartych na miłości, przyjaźni czy poczuciu przynależności to także brak wsparcia, możliwości oparcia i odpuszczenia. Przewlekle izolując się od innych, narażasz się na obniżenie rezyliencji, odporności ciała i pogorszenie stanu zdrowia.  Według neurologa Roberta Sapolsky’ego „ludzie wyobcowani społecznie mają nadaktywne współczulne układy nerwowe”.  Co to oznacza? Że przewlekłe poczucie osamotnienia, izolacja i brak relacji wpływa na nadaktywność części współczulnej układu nerwowego, odpowiedzialnej za reakcje ciała na zagrożenie, płynące ze środowiska, a więc reakcje mobilizacji, walki lub ucieczki. To może prowadzić do chorób serca, nadciśnienia i wzrostu podatności na choroby. 

Twórca teorii poliwagalnej Stephen Porges natomiast nadaktywność układu współczulnego nazywa wejściem w stan współczulny. Objawia się ono pobudzeniem, niepokojem, podszeptami lęku, niepewnością w relacjach i wycofywaniem się z kontaktu. Jeśli stan ten jest przewlekły, może prowadzić do wejścia w stan błędny brzuszny przywspółczulnego układu nerwowego. W tym stanie znieruchomienia, zapadania się możemy czuć się porzuceni, pozbawieni nadziei i energii do zmiany. Jeszcze bardziej izolujemy się od innych, widząc świat jako pusty i mroczny.

Jak uczymy się bycia w samotności?

Przychodząc na świat, niesiemy w sobie pierwotne pragnienie relacji. Pragniemy ich nie tylko po to, by zaspokoić swoje biologiczne potrzeby. Natura naszych pragnień relacyjnych wykracza daleko dalej. Pragniemy czuć się bezpiecznie, doświadczając troskliwego, czułego dotyku innego. Pragniemy czuć się przyjęci i przynależni.

Aby doświadczyć takiej bezpiecznej relacji ze środowiskiem – matką (opiekunem) dziecko potrzebuje z jej strony wystarczająco uważnej obecności, a więc wystarczająco trafnej emocjonalnej odpowiedzi na jego potrzeby. Mając za oparcie taki świat, może budować swój świat wewnętrzny, po to, by w sytuacji, kiedy oddali się od środowiska lub gdy ono oddali się od niego, mieć w sobie zinternalizowany, spójny i kojący jego obraz. Według psychoanalityka Donalda Winnicotta zdolność do przebywania w samotności, poprzedzona jest doświadczeniem samotności w obecności innej osoby. Kiedy dziecko dzięki bezpiecznej więzi może doświadczać odprężenia wpierw w obecności matki – z czasem, stopniowo może je doświadczać także poza jej obecnością.

Bezpieczna więź z pierwszym ważnym innym pozwala więc nie tylko wchodzić z zaufaniem w relacje w życiu dorosłym ale także umożliwia eksplorację swojego Ja w samotności bez lęku, czy poczucia pustki. Innymi słowy pozwala na swobodny ruch od do na continuum samotność-relacja. 

Osamotnienie jako konsekwencja zaniedbania

Co jeśli jednak nasze dziecięce pierwotne pragnienie relacji nie spotyka się z wystarczająco adekwatną odpowiedzią opiekuna? Co jeśli opiekun jest emocjonalnie niedostępny lub niestabilny i nieprzewidywalny w swojej dostępności? Co jeśli stosuje przemoc, zaniedbuje, nie troszczy się, nie tuli, porzuca lub jest przekraczający, zalewający i kontrolujący? Wówczas bardzo trudno jest, jak ujął to Szczepański „nauczyć się” swojego wewnętrznego świata i poczuć się bezpiecznie zarówno z sobą, jak i w relacji z innym.

Te wczesnodziecięce doświadczenia relacyjne stają się, jak nazwał je psychoanalityk John Bolwby powtarzalnymi w życiu dorosłym wzorcami przywiązania, wpływającymi na to, w jaki sposób budujemy, podtrzymujemy i pogłębiamy relacje z innymi. Jeśli nie opierają są one na poczuciu bezpieczeństwa w relacji, swoboda ruchu na continuum samotność-relacja zostaje zamieniona w usztywnione, męczące i pełne cierpienia schematy prowadzące do unikania bliskiego kontaktu w obawie przed odrzuceniem, zranieniem lub wykorzystaniem czyli powtórzeniem się tego, czego doświadczyłeś w relacji z opiekunem.

Jak możesz spojrzeć na swoje osamotnienie?

Jeśli doświadczasz poczucia osamotnienia, rozważ taką perspektywę:

W dzieciństwie blokada ruchu sięgania po drugą osobę ( czyli zaufania, zaangażowania w budowę relacji) chroniła cię przed zranieniami. Spróbuj zerknąć w głąb siebie i rozejrzeć wokół. Czy wciąż potrzebujesz chronić się przed zranieniem? Czy jako dorosły potrzebujesz takiej ochrony, czy może jest już ona nieadekwatna? Czy to, co chroniło cię w przeszłości, teraz jeszcze bardziej wzmaga cierpienie i poczucie osamotnienia?


Bibliografia:

  • R. M. Sapolsky, Dlaczego zebry nie mają wrzodów, Warszawa: Wydawnictwo naukowe PWN 2012
  • S.W. Porges, Teoria Poliwagalna, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego 2020
  • J. Szczepański Sprawy ludzkie, Warszawa: Czytelnik 1978

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *